Igłą wyszywane
Grudzień minął mi bardzo pracowicie na
tworzeniu ozdób świątecznych. Choinka ubrana w bombki własnego wykonania
wygląda rewelacyjnie. Nawet, gdy zdarzy się jej zemdleć zaczepiając o wózek
naszej królewny, (bo to na pewno nie Justka wózkiem zaczepia o choinkę) to nic złego się nie dzieje.
No cóż, czas mija szybko i skoro mamy już
nowy rok to zaczynamy nowe wyzwania.
Bardzo lubię surfować w necie i szukać
nowych pomysłów na długie wieczory spędzane przy łóżku naszej księżniczki.
Dzięki temu, że ja lubię robótki ręczne a moja królewna koniecznie zasypia z
mamą przy sobie, (bo przecież, kto lepiej od mamusi przykryje po kolejnym
obrocie na tapczanie, podrzuci miśka albo włączy kolejną bajkę z długimi
napisami na końcu, za co otrzyma od swojej królewny uśmiech, przytulaska, a
czasem szybka zwinna rączka zabierze właśnie prawie skończoną ozdobę prosto z
tacki na śniadanie, która świetnie sprawdza się przy robótkach).
No dobrze wróćmy do tematu dzisiejszego wpisu: igłą wyszywane.
Od
dłuższego już czasu oprócz zabawy papierem lubię nawlekać koraliki i tworzyć z
nich naszyjniki, bransoletki, pierścionki, zawieszki i broszki.
Niedawno gdzieś w necie znalazłam schemat
na bransoletkę igłą wyszywaną i nie byłabym sobą gdybym nie podjęła wyzwania
żeby samodzielnie wyszyć sobie i moim dziewczynom takich właśnie bransoletek.
A to wynik moich zmagań z igłą.
Zdjęcie do tego wpisu wyczarowała moja Natka (pierworodna). Dzięki córeczko.
Jak wam się podoba?:) Bo ja bawiłam się świetnie przez kilka wieczorów.
A to wynik moich zmagań z igłą.
Zdjęcie do tego wpisu wyczarowała moja Natka (pierworodna). Dzięki córeczko.
Jak wam się podoba?:) Bo ja bawiłam się świetnie przez kilka wieczorów.
Na ręce wyglądają jak biżuteria z królewskiej szkatułki... szczególnie ta niebieska.
OdpowiedzUsuńMożna się w nich zakochać od pierwszego wejrzenia ;)